środa, 27 listopada 2019

Soeks 01M - dozymetr dla amatora?

Tekst tej niewielkiej recenzji powstał we współpracy z Panem Mateuszem, twórcą bloga Dozymetria (dozymetria.wordpress.com). Dodam także że ta osoba w dużym stopniu mnie zaraziła zainteresowaniem radiometrią. Dzięki niemu posiadam też wymieniony w tytule sprzęt. Czym jest radiometria? Otóż, cyt. z wikipedii - "dział fizyki i metrologii zajmujący się ilościowymi pomiarami energii promieniowania i wielkości fizycznych z nią związanych". Zafascynowała mnie w tym zjawisku jego niedostrzegalność a jednocześnie możliwy silny wpływ na organizmy żywe. Niebezpieczeństwa jakie ze sobą niesie, a także jego wszechobecność. Aby się o jego istnieniu przekonać na własne oczy, konieczny jest odpowiedni sprzęt pomiarowy. Postanowiłem więc zaopatrzyć się w swój pierwszy miernik promieniowania jonizującego.
Zrobiłem pewne rozeznanie (tzw. research) i wybrałem urządzenie rosyjskiej firmy Soeks. Jest to model drugiej generacji, nazwany 01M. Pierwsze wrażenie, gdy zamówiona paczka dotarła do mnie - bardzo małe, czarne pudełeczko, wyglądające jak prosty telefon. W całości wykonane jest z plastiku, pokrytego farbą przypominającą powierzchnię gumową. Jest to pierwsza dostrzegalna różnica w stosunku do pierwszej generacji. Starsze urządzenia były wykonane z połyskliwego plastiku, który szybko łapał ślady palców. Nowy dozymetr, bo takiego typu jest to urządzenie, wygląda lepiej i na pewno trudniej się brudzi lub rysuje. Niestety nie można powiedzieć tego o ekraniku. Posiada on nieduży, kolorowy ekran LCD TFT o rozdzielczości 128x160 punktów.
Jego powierzchnia wykonana jest bezbarwnego plastiku, który bardzo szybko zyskuje dekoracje w postaci rys i przetarć. Najlepiej od razu zaopatrzyć się w folię ochronną. Tak też zrobiłem, docinając fragment ochronnej warstwy ze starych telefonów. Oprócz ekranu na przedniej stronie dozymetr posiada jeszcze trzy przyciski, z których jeden służy do włączania/wyłączania i wyboru opcji, a pozostałe do przewijania menu..
Tylna strona dozymetru zawiera klapkę, po otwarciu której możemy zamontować dwie baterie AAA lub akumulatory NiMH. Użycie tych drugich pozwala użyć portu microUSB znajdującego się na spodzie do ich ładowania. W pewnym sensie dozymetr może służyć za mini-ładowarkę akumulatorów. Obok klapki zasilania widać otwory w obudowie. Skrywa się za nimi tuba geigera SBM-20-1. Otworki niestety nie zawierają żadnej siateczki lub filtra. Zabierając dozymetr w miejsca, gdzie może występować skażony pył, warto włożyć go do szczelnej torebki foliowej w celu ochrony.

Przejdźmy teraz do użytkowania urządzenia. Dozymetr posiada trzy tryby działania. Po jego włączeniu ukazuje nam się przez chwilę logo "Soeks" a potem tryb pomiaru, który jest domyślny. Pokazuje on uśrednioną dawkę w uSv/h. Po lewej zaś ukazane są przedziały, w których dokonuje uśredniania wyniku. Oprócz tego na wyświetlaczu widoczna jest ikona poziomu baterii, mini-graf pokazujący historię pomiaru i ustawiony poziom dawki bezpiecznej. Korzystając z menu możemy przełączyć urządzenie w tryb poszukiwania, Widoczny jest wtedy bardziej szczegółowy wykres ostatniej historii wskazań. Jest też tryb dawki, który pokazuje przyjętą dawkę promieniowania w określonym czasie. Menu pozwala też zajrzeć do opcji, gdzie m.in. można ustawić limit dawki bezpiecznej, włączyć określone dźwięki urządzenia lub zmienić ich głośność, ustawić automatyczne wyłączanie. Warto to zrobić gdyż stale włączony ekran może szybko wyczerpać baterie. Po włączeniu urządzenia cały czas uzyskujemy pomiar ok 0,12 - 0,20 uSv/h. To pierwsze nasze odkrycie! Promieniowanie jonizujące jest wszechobecne, choć jego wartość jest niewielka. Do takiego poziomu organizmy są ewolucyjnie przystosowane. Dozymetr, choć w pełni elektroniczny, emituje pykanie. Dokładnie takie jakie znamy z urządzeń analogowych. Każdy taki dźwięk to zarejestrowana przez układ cząstka wysokoenergetyczna przelatująca przez tubę.

Czas na pomiary. Niestety ten dział będzie dość krótki, ponieważ nadal nie posiadam odpowiedniej ilości materiałów wykazujących większe emisje promieniowania. Na pierwszy ogień poszła "próbka" zmontowana z połamanej na kawałki elektrody spawalniczej, zawierającej radioaktywny tor. Pomiaru dokonałem kładąc dozymetr na tej pałeczce, dokładnie otworem z tubą nad nią. Po ok dwóch minutach wynik ustabilizował się na wartości 1,54 uSv/h. Miernik poinformował także o niebezpieczeństwie wyświetlając napis "Dangerous". Czy rzeczywiście ta wartość jest już niebezpieczna? Czy posiadanie tej próbki w pomieszczeniu czymś grozi? Oczywiście że nie. Dozymetr jest nastawiony na podawanie zagrożeń tła. To znaczy że istotnie taka wartość byłaby szkodliwa gdyby taki poziom promieniowania był obecny przez cały czas wokół nas. I to należałoby rozpatrywać czas ekspozycji raczej w latach.
Jako kolejną i ostatnią próbkę wybrałem talerz pochodzący z okresu powojennego. Teoretycznie to zwykła ceramika, jak się jednak okazało farba użyta na obrzeżu zawiera pierwiastki radioaktywne, najprawdopodobniej uran. Tutaj wynik był dużo większy, poziom absorpcji promieniowania osiągnął 21 uSv/h. To już może stwarzać pewne zagrożenie. Na pewno złym pomysłem byłoby noszenie tego talerza jako naszyjnika przez dłuższy czas. Jako ciekawostkę podam że w czasach dawniejszych często powstawały ozdoby lub naczynia wykonane ze szkła uranowego. Można także znaleźć ceramikę malowaną farbami, które zawierają uran. Właśnie taką jak testowany talerz.

Warto zadać pytanie - dlaczego wykonywano przedmioty codzienne z niebezpiecznych substancji? Otóż wtedy nie znano jeszcze farb fluorescencyjnych, takich jakie mamy obecnie. Dodanie do szkła uranu było jedynym znanym sposobem na wywołanie efektu świecenia szkła w ciemności i jego jaskrawej zielonej barwy. Oczywiście świadomość szkodliwości radioaktywności była dużo mniejsza niż obecnie. Wręcz przeciwnie, wielu lekarzy upatrywało w niej leczniczych właściwości. Stąd pojawiające się ówcześnie "wspaniałe" leki świecące w ciemności. Choć z czasem zaprzestano takich praktyk, nadal zdarza się stosowanie radioterapii w leczeniu niektórych schorzeń. Można także znaleźć przedmioty wykorzystujące radioaktywność w działaniu, jak np.: breloki trytowe, elektrody spawalnicze. Jednak są to bardzo małe wartości, jak wynikło z naszych pomiarów.

Pora także odpowiedzieć na zadane w tytule pytanie - czy Soeks 01M to dobry dozymetr dla amatora? Czy jest to dobry wybór jako pierwszy sprzęt do pomiarów? Na pewno jest to sprzęt mierniczy podany w atrakcyjnej formie. Jest niewielki, łatwy do przenoszenia. Zawiera kolorowy ekran, na którym dość efektownie podawane są pomiary. Jest także dość dokładny, podaje pomiar do setnej części uSv/h, zaś zakres ma do 999 uSv/h. Na pewno można go wykorzystać podczas wycieczki w okolice Czarnobyla. Na codzień nie uzyskamy efektownych pomiarów, lecz można się przekonać o podniesionej emisji niektórych przedmiotów codziennego użytku. Do tego dozymetr ten nie kosztuje wiele, jego obecna cena to ok 700 zł. Mogę spokojnie polecić go jako pierwszy miernik, a także bardziej zaawansowanym użytkownikom ze względu na jego atuty.

Plusy:
+ Kolorowy ekran z dużą ilością informacji
+ Niewielki rozmiar
+ Możliwość ładowania
+ Dokładny pomiar

Minusy:
- Rysujący się ekran
- Szybko wyczerpuje baterie
- Brak zabezpieczenia tuby przed pyłem

Źródła:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz